Ludzki umysł jest wyjątkowy, zamieszkuje w mózgu, który jest jego biologicznym odpowiednikiem. W miarę życia w mózgu odciska się indywidualne piętno jego właściciela. To tak, jak linie papilarne – każdy ma inne.
Umysł odzwierciedla to, kim jesteśmy, jak żyjemy, co robimy. Gromadzi i przechowuje wszystko, z czym zetknęliśmy się w ciągu naszego życia. Działa 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu. Nawet kiedy śpimy, on pracuje. Mimo że stanowi jedynie 2 proc. całkowitej masy ciała, to zużywa aż 20 proc. energii generowanej z glukozy i aż 72 litry tlenu pobieranego przez organizm w ciągu doby. Jest więc ogromnym pożeraczem energii. Bywa więc tak, że można schudnąć „od samego intensywnego myślenia”, czyli że myślenie angażujące aktywność mózgu może być terapią odchudzającą. Pod warunkiem, że nie zajadamy się w tym czasie chipsami.
Ale mózg jest nie tylko skarbonką czy przechowalnią informacji, wiedzy, epizodów, ale przede wszystkim steruje naszym organizmem i nami często poza naszą świadomością i wolą.
Przykłady? Odpowiadamy uśmiechem na uśmiech, zwracamy głowę w kierunku, gdzie patrzą inni, stojąc przed domofonem z łatwością wystukujemy kod do naszego mieszkania, którego często nie potrafimy podać, gdy jesteśmy o niego pytani, rytualnie sięgamy po komórkę, nawet kiedy nie dzwoni i gdy nie wyświetla nowych wiadomości. Po wielu godzinach ćwiczeń na fortepianie palce fruwają po klawiaturze. Jeśli popełnisz błąd i świadomie próbujesz go naprawić może okazać się, że ledwie pamiętasz następną nutę. Podobnie przy szybkim pisaniu SMS-a – gdy zaczynasz literować wyraz, niemal nie możesz pisać. Także mnożenie, w ramach opanowanej na pamięć tabliczki mnożenia, jest automatyczne. Ogromną ilością codziennych aktywności kieruje właśnie Twój automatyczny umysł.
Mózg jest niezwykle plastyczny: każda czynność, narzędzie, którego używamy, także myślenie, zmienia umysł. Fizyczne powtarzanie czynności i aktywności umysłowej „zmienia mózg”. Porównanie skanów mózgów londyńskich taksówkarzy (którzy nie dysponowali jeszcze GPS-em i mieli „w głowie” mapę tego wielkiego miasta) ujawniło, że część hipokampa odpowiadająca za przechowywanie reprezentacji przestrzennych i operowanie nimi była u nich znacznie większa niż normalnie. W rezultacie ćwiczonej nieustannie pamięci (zapamiętywania miasta) zmianie uległy fizyczne struktury w mózgu.
To, co najbardziej wpływa i przeobraża mózg to kontakt z technologiami i narzędziami cyfrowymi. Coraz więcej czasu spędzamy przed różnego rodzaju ekranami: telefonami, komputerami, telewizorami, tabletami. Bywa, że kilkanaście godzin dziennie. Na pewno więcej niż z najbliższymi – przyjaciółmi, rodziną.
Jak wygląda nasz typowy dzień? Budzimy się, sprawdzamy godzinę na komórce, potem Facebook, Instagram, Tik-Tok, X, posty. Jadąc do szkoły głowę pochylamy nad ekranem, nie widzimy, co jest za oknem. Brak dostępu do telefonu podczas lekcji budzi niepokój. Czujemy ulgę po wyjściu ze szkoły i odzyskania możliwości nieskrępowanego korzystania z ekranu telefonu. I tak kręcimy się w tej pętli zwrotnej napędzanej na przemian przyjemnością, której dostarcza mózg w wyniku kontaktów z ekranem i napięcia oraz poczucia niezaspokojenia, gdy brak jest do niego dostępu.
Czy zauważyliście jak trudno przerwać/wycofać się z czynności w sieci: nie kliknąć, nie doczytać, nie odpowiedzieć, nie otworzyć kolejnego ekranu? Tam działają inne reguły zwane algorytmami. Jest to identyczny zestaw czynności prowadzących do określonego efektu, np. do utworzenia nowego postu. Uczymy się go szybko i utrwalamy powtarzając wiele razy w ciągu doby. Działanie w oparciu o stałe niezmienne algorytmy zmienia umysł, który przestaje poszukiwać, zadawać pytania, wątpić, tylko odtwarza to samo. Część naszego umysłu na stałe pozostaje w rękach algorytmów. Wiele osób utknęło w tej rzeczywistości. To także uzależnia.
Internet to źródło ciągłego rozproszenia uwagi, a długie i niekontrolowane spędzanie czasu w sieci powoduje brak skupienia, który jeszcze nigdy nie był tak dużym problemem.
Uwaga jest jak reflektor – widzimy lepiej to, co jest przez nią oświetlone, natomiast to, co poza nią, przestaje być widoczne. Możemy świadomie zmieniać obiekty, na które kierujemy uwagę. Uwaga to podstawa wszystkiego: uczenia się, zapamiętywania, czytania ze zrozumieniem, a także różnicowania ludzi oraz zapamiętywania ich wypowiedzi i zachowań, wyszukania znajomych w tłumie. Nadużywanie ekranów i sieci ją niszczy – zaczyna funkcjonować jak piłka pingpongowa przerzucając się między różnymi elementami. Tracimy zdolność dłuższej koncentracji uwagi na jednym obiekcie. Coś jakby popychało do zmiany i skupienia uwagi na czymkolwiek innym, nowym. Stajemy się nieefektywni.
Kilka godzin on-line to czas, w którym powtarzane są te same lub podobne czynności – w odpowiedzi na to, co płynie z ekranu i głośnika. Pisząc te słowa stukam w klawiaturę, poruszam myszką czy przesuwam palec po touchpadzie. Gdy je wykonuję nieprzerwany strumień bodźców płynie z internetu prosto do mózgu: kory wzrokowej, słuchowej i sensorycznej. Uszy reagują na sygnał przychodzącego SMS-a czy maila. Na siatkówce oczu odbijają się bezustannie zmieniające się teksty, obrazy, nagrania, hiperlinki zapraszające do klikania, przeciągania, upuszczania. Internet i smartfon angażuje wszystkie nasze zmysły jednocześnie. Plastyczny mózg szybko dostosowuje się do tych warunków, co sprawia, że coraz trudniej jest skupić na dłużej uwagę w jednym miejscu, na jednej czynności. Sieć trenuje i ćwiczy rozpraszanie uwagi.
Sieć i narzędzia kontrolują i kierują uwagą: to nie Ty decydujesz na co patrzysz ale Twój automatyczny mózg, który kieruje Twoją uwagę na to, co nagle pojawia się na ekranie. Popatrz na kolegę, który przegląda nowe wiadomości i zaproszenia na fejsie. Najczęściej jest obojętny na to, co dzieje się wokół, świat rzeczywisty oddala się.
Gdy klikamy w link – otwiera się nam coś nowego. Gdy wpisujemy słowo w wyszukiwarce otrzymujemy listę wielu związanych z nim informacji. Gdy wysyłamy SMS-a zaczynamy się niepokoić, jeśli w ciągu 5 minut nie ma odpowiedzi. Na Facebooku poznajemy nowych ludzi, bo „sami do nas przychodzą” bez zbędnego wysiłku. Gdy zamieszczamy wpis na blogu po chwili spływają komentarze czytelników.
Interaktywność polega na tym, że internet oraz narzędzia cyfrowe to system szybkiego udzielania odpowiedzi. Taka szybka odpowiedź na wszystko, co zrobimy, jest nagradzająca, bo jest przyjemna. Dlaczego? Bo nasze działanie szybko wywołuje reakcję. Nie trzeba czekać. A lubimy powtarzać to, co przenosi nam przyjemność. Więc powtarzamy te czynności. Ta interaktywność daje ogromne możliwości, ale ma też ciemną stronę. Zaczynamy funkcjonować jak szczury w laboratorium, które naciskają na dźwignię, aby dostać nagrodę. Kolejny problem leży w tym, że te czynności powtarzamy automatycznie, już nie decydujemy o tym, że je wykonujemy. Internet i smartfon dostarcza powtarzających się, intensywnych, interaktywnych, uzależniających bodźców, które szybko skutkują zmianami w funkcjonowaniu mózgu. Nasz mózg zaczyna „żądać” interakcji w sieci, „nudzi się”, jak przestaje mu się dostarczać bodźców, dźwięków, obrazów, tego wszystkiego, do czego przez swoją plastyczność przyzwyczaił się. Ale zarazem nie wkłada w nic wysiłku, jest „prowadzony na cyfrowym pasku”.
Co kilka minut Twoi rówieśnicy wysyłają lub odbierają esemesy. To wyraz zainteresowania tym, co dzieje się u innych. Ale nagła cisza, przerwa szybko wywołuje lęk: co się dzieje? Potem pojawiają się natrętne myśli, narasta niepokój: czy nie wypadłem z obiegu? Nawet chwilowy brak interakcji w sieci, krótka przerwa w kontaktach czy wymianie esemesów sprawia, że wiele młodych osób zaczyna odczuwać obawę przed sytuacją bycia poza kontaktem. Zobaczcie, jak to działa: zaczynamy się obawiać na zapas, na wszelki wypadek. Ta interaktywność sieci mebluje nam odczuwanie tego, co jeszcze nie istnieje a jednocześnie silniej przywiązuje, bo tylko będąc on-line możemy być spokojni. Ten objaw nosi nazwę FOMO – lęku przed utratą kontaktu. Doświadcza go coraz większa część nastolatków. FOMO nasilane jest właśnie interaktywnością i wirtualnymi kontaktami z innymi.
To wszystko sprawia, że gdy podłączamy się do sieci wchodzimy do środowiska, które sprzyja byle jakiemu, pobieżnemu, nieuważnemu czytaniu. Tekst czytany on-line jest gorzej zapamiętywany. Setki rozpraszaczy utrwalają przerzutność uwagi: co sekunda zwracamy uwagę na inny nowy element. To sprawia, że skupienie się dłużej na jakimś zagadnieniu jest coraz trudniejsze i szybko zaczyna męczyć. Chaos myślenia, podążanie za tym, co na ekranie a nie za tym, co w głowie, sprzyja powierzchownej nauce.
Jak chronić umysł?
Niektórzy naukowcy mówią, że współcześnie nie ma szansy na to, aby pojawił się tak wielki twórca jak Szekspir czy Bach. Ich dzieła to rezultat najwyższego skupienia. Nawet jak niektóre utwory pisali szybko, to wcześniej myśleli o nich chodząc na spacery, wyobrażając sobie różne wersje, odkładając po to, by po kliku dniach do nich powrócić. Popatrzeć świeżym okiem z wypoczętym umysłem. Nasza zdolność skupienia i koncentracji jest nieporównywalnie mniejsza.
Nie trzeba przekonywać o korzyściach z aktywności fizycznej – biegania, pływania, chodzenia na siłownię czy fitness. Powód jest oczywisty – utrzymanie dobrej kondycji fizycznej. Nie jest to już tak oczywiste jeśli chodzi o umysł. Tymczasem to właśnie umysł potrzebuje naszej troski. Trzeba o niego dbać, na przykład ograniczając ilość bodźców.
Można to robić na różne sposoby.
Spróbuj na chwilę pozostać w pokoju z zamkniętymi oczami i nie podążać za myślami, które umysł Ci podsuwa. To bardzo trudne zadanie: być uważnym i nie wsiąść na karuzelę kłębiących się myśli. Poczuj swoje ciało: jego ciężar, ręce, nogi, głowę. Taka cisza jest lekarstwem dla bombardowanego przez sieć mózgu.
Wysypiaj się. Teraz jeszcze nie odczuwasz skutków bezsenności. Ale technologia łatwo to zmienia. Wyłączaj komputer na 2 godziny przed spaniem. Światło ekranu pobudza i utrudnia zasypianie.
Eksperymentuj z wyobraźnią przestrzenną. Spróbuj samodzielnie trafić w nowe miejsce nie prowadzony na sznurku przez GPS, wykorzystaj papierową mapę.
Daj odpocząć zmysłom – patrz raczej w dal przed siebie po horyzont, nie koncentruj wzroku na bliskim ekranie. Ograniczaj słuchawki – są szkodliwe dla uszu.
Ćwicz pamięć ucząc się fragmentów wierszy czy prozy. Trenuj tabliczkę mnożenia rozszerzając ją o większe liczby.
Ćwicz samokontrolę – powstrzymaj się od sprawdzenia komórki od razu jak usłyszysz dźwięk przechodzącego SMS-a. Jeśli biegasz, nie bierz telefonu. Nie przez zapomnienie, ale specjalnie. Jak wrócisz to sprawdzisz, że świat w tym czasie nie zmienił się, nawet nie zauważył, że nie odebrałeś SMS-a.
Dużo czytaj. Książka papierowa ma wagę, biorąc ją w ręce czujesz jej ciężar, także zapach, możesz zaznaczyć coś, co wydało Ci się ważne. Wtedy dużo łatwiej to zapamiętasz.
Nie śpiesz się niepotrzebnie. Szybkość, której nie towarzyszy uzasadnienie (jak np. ucieczka przed lwem), jest sztuką dla sztuki.
Kontroluj czas spędzany w internecie. Nie może przekraczać 2 godzin! Opracuj różne strategie: ustawiaj minutnik, dziel zadania na mniejsze partie i szacuj, ile czasu w sieci przeznaczasz na ich wykonanie. Jeśli to możliwe, skorzystać z narzędzi analogowych: książek, czasopism, wiedzy dorosłych czy rodzeństwa.
Nie trać realnego kontaktu off-line z ludźmi. Kontakty wirtualne bywają użyteczne, ale nie zastąpią tych bezpośrednich. To one budują więzi, które oczywiście można podtrzymywać w sieci.
Uważność to bezcenna, ale tylko potencjalna właściwość ludzkiego umysłu. To ona sprawia, że to my kierujemy umysłem, a nie umysł nami. Warto o tym pamiętać kolejny raz siadając przed rozświetlonym ekranem.